Panie Sebastianie, serwis AUTO-KOLAND, którego jest Pan właścicielem, to prężnie działający, niezależny warsztat samochodowy, który świadczy kompleksowe usługi w zakresie napraw pojazdów. Postanowił Pan ponadto przyłączyć się do sieci MaXserwis – w zasadzie był Pan jednym z pierwszych dziesięciu serwisów w tej sieci.
Chcielibyśmy poznać Pana trochę bliżej – jak rozpoczęła się Pana przygoda z motoryzacją, co w codziennej pracy jest dla Pana najistotniejsze oraz jakie plany ma Pan na kolejne lata. Być może, znając odpowiedzi na te pytania, dowiemy się przy okazji, gdzie tkwi tajemnica takiego sukcesu.
Jak rozpoczęła się Pana przygoda z motoryzacją – czy to pasja od dziecka, czy raczej przypadek?
Po skończonym Liceum Ogólnokształcącym nie wiedziałem za bardzo, czym chcę się zająć, a jedyną rzeczą, która naprawdę mnie pasjonowała, były samochody. Wtedy pojawiła się możliwość studiowania na ATR Bydgoszcz, na Wydziale Mechanicznym, kierunek Samochody i Ciągniki, więc podjąłem tam dalszą edukację. Rodzice w 1997 roku założyli warsztat, w którym pomagałem w weekendy i podczas wakacji. Po skończonych studiach inżynierskich podjąłem studia zaocznie uzupełniające magisterskie, pracując już w firmie jako kierownik warsztatu.
Co Pana skłoniło do przystąpienia do sieci MaXserwis?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musiałbym opowiedzieć trochę historii firmy. Zaczęliśmy w 1997 roku jako warsztat samochodowy, który w 1998 roku został przekształcony w stację subdealerską Fiata. Jako Fiat pracowaliśmy od 1998 do 2012 roku. W 2005 roku, kiedy następowały pierwsze restrukturyzacje we Fiacie, podjęliśmy decyzję o równoległym prowadzeniu serwisu Magneti Marelli Checkstar. Wobec zarzutów ze strony Fiata, że naprawiamy samochody wszystkich marek, oraz słabnącej pozycji Fiata, podjęliśmy decyzję o wyjściu z sieci i kontynuowaniu działalności jako MM. W 2015 roku po rozmowach z Panem Krzysztofem Ługowskim z filii AP w Koninie, który namówił nas do wstąpienia do sieci MaXserwis, podjęliśmy współpracę.
Co Pan zyskuje z przynależności do sieci warsztatów?
Sieć warsztatów zapewnia wizerunek i standard. Daje też możliwość zakupów w lepszych cenach oraz możliwość zawierania umów warsztatowych, co sprzyja rozwojowi serwisu. Dysponuje sztabem ludzi, którzy pracują nad rozwojem całej organizacji. Jeżeli wszyscy mają w pamięci, że jako zespół pracujemy na wspólny sukces, to my i nasi kontrahenci rozwijamy się – jest to jedna z kluczowych zasad filozofii Toyoty.
Jakie samochody trafiają do Pana warsztatu – czy są to raczej starsze, czy nowsze modele?
Trudno powiedzieć, staramy się nie odmawiać nikomu, ale z drugiej strony nie idziemy na skróty, więc siłą rzeczy starsze auta odpadają. Zawsze staramy się przywrócić auto do stanu fabrycznego. Nie jesteśmy fanami wycinania, obchodzenia i usuwania podzespołów.
Czy specjalizują się Państwo w określonych markach pojazdów? Czy specjalizacja dotyczy także rodzaju napraw, które są wykonywane w Państwa warsztacie?
Specjalizacja to duże ułatwienie dla warsztatu i mechaników, ale to droga w jednym kierunku. Będąc ASO Fiata, naprawialiśmy również inne auta, ku ogólnemu niezadowoleniu Centrali FAP, ale to z kolei uchroniło nas przed problemami po odejściu. Mieliśmy narzędzia, wiedzę i wykształconych mechaników, a co najważniejsze, bazę klientów, dzięki której mogliśmy rozpocząć nowy rozdział. Co do specjalizacji napraw, to staramy się wykonywać wszystkie naprawy mechaniczne, ponieważ klient, który nie zostanie obsłużony w pełnym zakresie może od nas uciec. Ważne jest też to, żeby klient wiedział, że może na nas liczyć w przypadku każdego problemu.
Sukcesem jest dobry mechanik czy nowoczesne wyposażenie? Czy inwestuje Pan w nowoczesne rozwiązania techniczne?
Sukces to ludzie. Ja bez moich mechaników nie zrobiłbym nic. Natomiast inwestowanie w warsztat to też sposób na zadbanie o załogę. Musimy robić wszystko, żeby ułatwić im pracę, a to przekłada się na czas ich pracy oraz satysfakcje. Nic tak nie denerwuje, jak szukanie narzędzi albo ich brak. Niestety obecne samochody wymuszają na nas konieczność ciągłego dostosowywania się i inwestowania w warsztat.
Czy inwestuje Pan także w pracowników poprzez dodatkowe szkolenia?
Tak, staramy się korzystać ze szkoleń.
Jakie ma Pan plany na przyszłość? Jak prognozuje Pan zmiany w działalności warsztatów po uwzględnieniu zmian w branży motoryzacyjnej – samochody zaawansowane technologicznie?
Plany na przyszłość to dalszy rozwój warsztatu. Mam nadzieję, że pozostanę w sieci MaXserwis i nie będę musiał nic w tej kwestii zmieniać. Sieć posiada świetny zespół fajnych ludzi i bardzo bym chciał, żeby tak to już zostało, chociaż podobno nic w życiu nie jest dane na zawsze. Wydaje mi się, że warsztaty ciągle będą miały pracę, bo aut jest dużo, a problemów z nimi związanych jeszcze więcej. Jeżeli producenci samochodów nie wprowadzą ograniczeń w dostępie do danych i diagnostyki dla niezależnych serwisów, to myślę, że warsztaty sobie poradzą. Kluczowe jest też, aby zwalczyć mit brudnego mechanika z niską kulturą osobistą, bo jest to bardzo krzywdzące, a poza tym stawia nas w bardzo niekorzystnym świetle, co przekłada się na relacje z klientami. Klient powinien szanować naszą pracę i mieć świadomość, że to, co robią mechanicy, wymaga wielu umiejętności i ogromnej wiedzy, więc należy się za to odpowiednia zapłata.
Czy samochody są nadal Pana pasją , czy już tylko pracą?
Niestety to już chyba tylko praca. Prowadzenie firmy w Polsce jest bardzo trudne. Nastarcza wielu problemów i niejednokrotnie masa energii poświęcana jest na czynności niezwiązane bezpośrednio z naprawą pojazdów. Niejednokrotnie praca jest z nami przez 24 godziny, a przecież każdy powinien mieć chwilę oddechu. Nie można żyć pracą całą dobę. Dlatego przychodzi chyba taki etap, że trzeba znaleźć odskocznię. Dlatego mówię, że jest to tylko praca, ale jest to też bardzo ważna część mojego życia, której bym nie zmienił.
Wywiadu udzielił:
Sebastian Dzięciołowski
Właściciel warsztatu MaXserwis AUTO-KOLAND